Mieszkając w mieście już niemal przywykliśmy do ciągłego hałasu. Przywykliśmy do tego stopnia, że nie zwracamy na niego uwagi. Przychodzi jednak moment w którym jesteśmy rozdrażnieni i wszystko dookoła nas denerwuje. Hałas. Pogoda. Korki. Praca. Jednym słowem nasza codzienność, rutyna, monotonia..
Chwila na relaks każdemu potrzebna
Pod natłokiem życiowych spraw, które są naszym obowiązkiem i bez których nie potrafilibyśmy normalnie funkcjonować w społeczeństwie, czasami nie odnajdujemy wyjścia z tego, co nas męczy. Tkwimy w miejscu i liczymy, że rozwiązanie znajdzie się samo. Zdarza się oczywiście i tak. Jednak doskonale wiemy, że w większości przypadków musimy wszcząć odpowiednie kroki, by było nam lepiej. Zorganizować czas tak, by zadbać o siebie i własne samopoczucie. W końcu będąc znudzeni, zrezygnowani i przemęczeni, nie jesteśmy w stanie wykorzystać w pełni swoich możliwości na wielu płaszczyznach życia. Nasze myśli nie skupiają się w jednym miejscu, lecz szaleją w kilku, a my nie wiemy, co sami mamy ze sobą zrobić. Potrzebujemy swoistego rodzaju pustelni, niczym Ojciec Daniel, w której się uspokoimy, oczyścimy i przywrócimy równowagę naszego myślenia. Jak to osiągnąć? Rozwiązań jest kilka, są bardzo oczywiste i doskonale nam znane. Przede wszystkim sen. Człowiek niewyspany, człowiek zmierzły, pozbawiony chęci do życia, więc warto zadbać o to, aby dostarczać organizmowi tyle snu, ile potrzebuje. Kolejny aspekt to odpoczynek w sposób przyjemny, który lubimy – sport, książka, film… Cokolwiek, co wpływa na nas pozytywnie, co nie budzi złych emocji… Ostatni dający nam odprężenie, to ot choćby relaksacyjna muzyka, afirmacje, a dla bardziej wierzących kazania nadające nowego ukierunkowania myśli, jakie ma na przykład Ojciec Daniel kierujący do ludzi słowa pełne religijnego dystansu, a jednak będące kazaniem na temat wiary.
Nie marnujmy czasu na negatywne emocje
Każdy człowiek ma oczywiście swoją mentalność i skrajnie różne potrzeby. Nie ma idealnej definicji i recepty na zapewnienie sobie spokoju ducha, oderwania od męczącej rzeczywistości, czy choćby swoistego reset’u myśli. Grunt to w odpowiednim momencie zareagować i nie dopuścić do sytuacji, w której wszystko wymknie nam się spod kontroli. Umiejętność panowania nad emocjami, zwłaszcza tymi negatywnymi jest bardzo cenna. W końcu nikt z nas nie chciałby być ofiarą czyjejś frustracji. Niestety zwykle jest tak, że na naszym złym samopoczuciu ucierpią inni. Mając na uwadze ich dobro, warto więc wiedzieć, kiedy „wyłączyć się” na jakiś czas i skupić wyłącznie na sobie. Na tym, co nas przede wszystkim zrelaksuje i pozwoli na wyładowanie w nieszkodliwy dla nikogo sposób. Świat automatycznie stanie się piękniejszy, wiele rzeczy nabierze nowego sensu, może odkryjemy w sobie nowe pasje i umiejętności. Życie jest zdecydowanie za krótkie i zbyt piękne, abyśmy przepełniali je goryczą i złymi emocjami. Poświęćmy jak najwięcej czasu i uwagi na spełnianiu siebie, swoich marzeń i planów. Osiągajmy cele do których dążymy, udowadniajmy innym, że nie ma rzeczy niemożliwych, że przy odrobinie chęci i pozytywnym nastawieniu jesteśmy w stanie dojść wszędzie. Bądźmy wzorem dla tych, którzy już dawno zwątpili w swoje możliwości, którzy zaprzestali drogi ku lepszemu. Kiedy nauczymy się radzić z własnymi problemami, damy świadectwo tym, którzy nie wierzą, że można. Staniemy się przykładem na to, że rozwiązania znajdą się zawsze, jeśli uparcie się do nich dąży i całym sercem pragnie.